|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KudŁATY
PostoCzniachator
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 16:25, 06 Wrz 2007 Temat postu: Slackline & Tight-Rope Walking |
|
|
Tak się zastanawiałem gdzie umieścić w ogóle taki watek - padło na to miejsce ... Napisałem nowy post na bloga, wrzucam go tutaj - mam nadzieję że wybrałem ciekawy temat. Trochę mi to wszystko zajęło - tłumaczenie, grzebanie po necie, książce etc.
"Po raz kolejny nie pisałem od dłuższego czasu. Przez wkacje zdążyłem zrealizować praktycznie wszystkie swoje plany (chodź mnoży się ich co raz więcej). Nie wypalił tylko trip na stopa po Europie - wynagrodzę sobie to z nawiązką jadąc pod koniec września do Francji na wspin w dolinie Verdon . Teoretycznie powinienem opisać moje przygody, to co się działo na targach ISPO 2007 ([link widoczny dla zalogowanych]), przejście na highline Lost Arrow Spire (który jest według mnie i nie tylko mnie najpiękniejszym slackiem na świecie). Zrealizowałem swoje największe marzenie, a już zrodziło lub odrodziło się pare nowych. Następna nota będzie więc pewnie albo o moich wakacyjnych akcjach lub moich przyszłych planach. Póki co chciałbym opisać historię człowieka, który miał marzenie podobnie jak ja, podobnie szalone (nie no racja o WIELE bardziej szalone) ale w pewien sposób jesteśmy podobni. Czytając o jego uporze i wytrwałości znalazłem siły by w rok zrealizować wyjazd do Stanów, oraz jedną tysięczną odwagi, na jaką musiał się zdobyć tamten gościu 33 lata temu, gdy wreszcie postawiłem pierwszy krok 800 m nad glebą.
Chciałbym przekazać wszystkim dosyć oczywistą prawdę (nie tylko tym co chodzą po slacku, ale do tych będzie dalsza część tej wiadomości ). Inspiracja jest czymś cholernie ważnym, warto przypomnieć sobie o ludziach, którzy przecierali ścieżki i w zasadzie powinni byc naszymi guru. Tak, racja mają tyczki do łapania równowagi i chodzą po linie a nie po taśmie, ale czy aż tak bardzo się różnimy? Slackline & Tight-rope Walking?
Philippe Petit (ur. 13 sierpnia, 1949) jest francuskim artystą – linoskoczkiem, który zdobył popularność nielegalnie przechodząc 7 sierpnia 1974 roku pomiędzy byłymi bliźniaczymi wieżami w Nowym Jorku. Petit użył stalowego kabla o wadze 204 kg, a podczas przejścia używał 25 kilogramowego drążka o długości 8 metrów do utrzymania równowagi. Linoskoczek, monocyklista, sztukmistrz oraz artysta zajmujący się pantomimą. W 1968 roku Philippe Petit był jednym z pierwszych współczesnych „ulicznych” żonglerów w Paryżu. We wczesnych latach 70’ regularnie żonglował oraz ćwiczył na luźnej linie w parku Washington Square w Nowym Jorku. Uprzednio linoskoczek ćwiczył swoje umiejętności w budynku katedry St. John the Divine w tym samym mieście. Inne sławne konstrukcje poza wymienioną katedrą, które wykorzystał do balansowania na napiętej linie to:
o Superdome w Louisianie
o Pomiędzy Pałacem de Chaillot a Wieżą Eiffla
Petit obecnie mieszka w Woodstocku, Nowy Jork.
Planowanie przejścia pomiędzy wieżami WTC
Pierwszym źródłem inspiracji okazał się artykuł na temat niedokończonych wież wraz z ilustracją projektu w gazecie, który Petit przeczytał w paryskim gabinecie dentystycznym. Od tego zdarzenia Philippe miał obsesję na punkcie bliźniaczych wież, kolekcjonując wszelkie artykuły z gazet dotyczące tej konstrukcji. Podróżował także parę razy do Nowego Jorku by zdobyć obserwacje z pierwszej ręki. Ponieważ wieże były ciągle w budowie, Petit i jego trójka przyjaciół wykonała fałszywe identyfikatory podszywając się pod robotników, którzy mieli wykonać elektryczne ogrodzenie na szczycie dwóch budynków. Przed tym Petit kilkakrotnie zakradł się do wież ukrywając się na dachach niedokończonych konstrukcji w celu rozpoznania jakiego typu sprzętu będzie potrzebował. By łatwiej przenikać do wnętrza budynków uważnie obserwował jakiego typu ubrania noszą robotnicy i jakich narzędzi używają, jak przeważnie ubierają sie biznesmeni przez co bez problemu wtapiał się w tłum ludzi przebywających w wieżach WTC. Sprawdził także o jakich godzinach przyjeżdżają i odjeżdżają robotnicy, by wiedzieć o jakiej porze mógł przebywać na dachach wież. Twierdził nawet że jest francuskim dziennikarzem, który pragnie przeprowadzić wywiad z robotnikami pracującymi na szczycie budynków. Dostał od lokalnych władz pozwolenie – mógł więc kolejny raz poczynić potrzebne mu obserwacje. Innym razem został przyłapany przez policjanta i jego zapał do ukończenia wyczynu został ostudzony – nie na długo. Ostatecznie oszustwo było kontynuowane. Dzień przed planowaną datą przejścia Petit i jego załoga była wjechała towarową windą na 104 piętro wraz z całym ekwipunkiem i zostawiła go tylko 19 kroków od skraju dachu! Aby przerzucić linę ponad przepaścią, Petit i jego towarzysze zdecydowali się użyć kuszy. Najpierw przestrzelono na drugą stronę żyłkę wędkarską i przeciągano coraz wytrzymalsze liny aż można było podwiązać i przeciągnąć 204 kilogramowy stalowy kabel po którym miał przejść Petit. Użyto naciągów, które stabilizowały główny kabel i ograniczały jego drgania do minimum. Po raz pierwszy w historii bliźniacze wieże WTC zostały połączone. Planowanie tego przedsięwzięcia zajęło 6 lat podczas których Petit przyswoił masę informacji na temat budynków, oraz poradził sobie z takimi problemami jak odchyły wież spowodowane wiatrem czy przeciągnięciem stalowej liny przez przepaść (odległość pomiędzy budynkami, a więc także długość liny wynosiła 40 metrów). Nad przeciągnięciem i napięciem liny pracowały dwa oddzielne zespoły, które pracowały przez całą noc. Gdy linia była gotowa ludzie byli całkowicie wykończeni i odwodnieni. O wspólniku z południowej wieży, Jean-Louis, Philippe Petit pisze w swojej książce, że jeden z jego ludzi „zaciągnął do najbliższego baru, zamówił mu osiem szklanek soku pomarańczowego, które ku zdumieniu barmana Jean-Louis wypił jednym haustem”.
Przejście pomiędzy wieżami
Zaraz po godzinie 7:15 rano, po krótkim wahaniu spowodowanym mocnym wiatrem 24-letni Philippe Petit wyszedł po stalowym kablu poza północną wieżę.
„Przeszedł po linie na wysokości prawie 400 metrów, rozpiętej nad ulicą w centrum Nowego Jorku między dwoma wieżami World Trade Center. Petit pokonał tą przestrzeń aż siedmiokrotnie w ciągu siedemdziesięciu pięciu minut. Poddany został później badaniom psychiatrów, podejrzewano bowiem, że człowiek, który dokonał tak szaleńczego aktu odwagi, musi być chyba niespełna rozumu ... Szybki refleks wykazali jedynie showmani, Irvin i Kenneth Feldowie, którzy z miejsca zaangażowali młodego Francuza do swego „The Greatest Show on Earth”.
Podczas przejścia jako „dodatek” do chodzenia po linie Petit wykonywał podskoki, położył się nawet na środku , puszczając drążek, który pozostawił na swojej piersi. Policjant sierżant Charles Daniels, który został wysłany na miejsce by ściągnął śmiałka na dół, tak później opisywał swoje odczucia:
„Obserwowałem linoskoczka ‘tancerza’ – bo trudno byłoby to nazwać zwykłym chodzeniem – w przybliżeniu w połowie drogi między dwoma wieżami. Gdy nas zobaczył zaczął się usmiechać i śmiać, popadając w taneczną rutynę na linie zawieszonej w tak wysokim miejscu ... Kiedy dostaliśmy się do budynku i poprosiliśmy o to by zszedł na dół, zamiast tego odwrócił się i podbiegł na sam środek ... Bujał się do góry i na dół. Jego stopy w zasadzie odrywały się od liny i wtedy ponownie usiadł na linie ... Naprawdę niewiarygodne ... Każdy! kto to oglądał był oczarowany.”
Ostatecznie został przekonany przez policję by skończył po tym jak został ostrzeżony, że policyjny helikopter przyleci by go ściągnąć z liny. Petit martwił się że podmuch wywołany przez śmigłowiec może go zrzucić, dlatego ostatecznie zrezygnował. Został aresztowany zaraz po tym jak zszedł z liny. Jego wyczyn stał się tematem nagłówków gazet na całym świecie.
Spytany dlaczego to robi, Petit odparł: „Kiedy widzę trzy pomarańczę – żongluję, kiedy widzę dwie wieże – chodzę”.
Konsekwencje
Ogromna ilość sprawozdań w wiadomościach i społeczne uznanie spowodowały że wszystkie zarzuty odnośnie jego przejścia zostały anulowane. Sąd wydał „wyrok” – Petit miał organizować show dla dzieci w nowojorskim Central Park. Wszystko skończyło się więc szczęśliwie.
Warto zajrzeć!
Wiadomości z 1974 roku:
http://www.youtube.com/watch?v=YjZrOQppdiw
Animowany film "The Man Who Walks Between The Towers":
http://www.youtube.com/watch?v=cRiUlBtPrgg
The Daredevil In The Clouds - Artykuł (09.09.02):
[link widoczny dla zalogowanych]
Philippe Petit na Expo 86 w Vancouver (ZDJĘCIA):
[link widoczny dla zalogowanych]
Strona twórców animowanego filmu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Artykuł z 1974:
[link widoczny dla zalogowanych]
"The Second Part of Philippe Petit's Story":
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytaty:
- “Nie wierzę w Boga, ale wierzę w boga liny, wiatru, wież”
- „Pozornie jestem szalony – samobójczy maniak. Lecz powinniście wejść w mój świat. Pracuję dnie, miesiące i lata by się przygotować. Moja siatka bezpieczeństwa jest o wiele bardziej mocna niż cokolwiek innego na świecie – to moje przygotowanie.”
Posiłkowałem się informacjami z internetu, książki "To Reach The Clouds", którą miałem okazję przeglądnąć pobieżnie w domu Rica w Los Angeles, więc coś tam mi w głowie zostało (jestem w trakcie sprowadzania dwóch książek Petita do Polszy), książka Bogdana Danowicza "Był Cyrk Olimpijski".
[link widoczny dla zalogowanych]
Peace out!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
linomag
PostoCzniachator
Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z tubki
|
Wysłany: Pią 8:16, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
przeczytałem z zainteresowaniem.
"kiedy widzę dwie wieże - chodzę", hehe, proste?
a jak wygląda rozwieszanie taśmy na lost arrow? też strzelaliście z kuszy? ;-)
serio pytam.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
KudŁATY
PostoCzniachator
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 11:04, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Nie no na L.A.S. Zjeżdżasz 200 m po linie z jednej ściany na dół na przełączkę i zaczynasz się wspinać (2 wyciągi) na odstrzelony pik Spire. Osoba która wspina się na drugiego wpina tą statyczną linę po której się zdjeżdżało na dół do gri-gri i następnie do szpejarki - gdy się wspina, wybiera luz, by lina nie haczyła się po drodze i tak aż do szczytu. Gdy już się jest na górze zespół na Flake (odstrzelonej płycie skalnej, po drugiej stronie) zakłada asekurację/stanowisko z friendów kości i jednego spita, przywiązuje do końca przeciągniętej statycznej liny taśmy które będę użyte do highline a my przeciągamy je na pik Spire. Zespół numer 2 wpina odpowiednio zawiązane wcześniej taśmy to szekli, a zespół nr 1 na spire zaczyna stopniowo wszystko po kolei naprężać. Na końcu sklejamy wszystkie elementy "przekładanki" razem i możemy chodzić
BTW Może jakiś opinii więcej ? Zastanawiam się nad stworzeniem jakiegoś bardziej obszernego materiału na takie tematy ...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
linomag
PostoCzniachator
Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z tubki
|
Wysłany: Pią 12:54, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
ale na jakie tematy? o chodzeniu po stalówce?
czy o porównaniu hajlajna i tajtropy?
w temacie liny stalowej, to proponuję Ci wakacje gdzieś w [link widoczny dla zalogowanych] albo na [link widoczny dla zalogowanych]
ciekawy temat!
ps. sorry że się powtarzam, bo wklejałem już kiedyś te linki na hajtparku.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
KudŁATY
PostoCzniachator
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 15:10, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
No właśnie tak - co sądzicie o chodzeniu po linie? Na ile się to ma do slacka, porównanie highline'a i tight-rope tez może być niezłe, lub co jest waszym zdaniem trudniejsze co łatwiejsze, jakiś aspekt psychiczny tego co robił ten koleś a np. highline, lub przejścia solo Dean Pottera?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Leon
Administrator
Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zegrze Południowe
|
Wysłany: Pią 15:47, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Moje porównenie po spotkaniu z Betiną na "wisłostradzie" nasuwa taki wniosek:
1) Dobry slaker szybciej przejdzie się po stalówce niż stalowiec po slaku
[w sensie slaker przejdzie stalowke w 1-2 próbie - stalowiec bedzie mial troche walki z taśmą]
2) dobry slaker będzie od razu chodził po stalówce, ale będzie to robił nerwowo i bez gracji - i tak pozostanie na "dłuższy" czas
3) dobry stalowiec będzie po jakimś czasie [kilkanaście prób] chodził po slaku [ będzie to robił ładnie i spokojnie, bedzie też w stanie już próbować trików]
Wniosek?
Po takim samym czasie od zamiany sprzętu między stalowcem i slakerem, rozpatrując sprawę w aspekcie dobrej techniki, trików, "ładności", spokoju i opanowania - stalowiec będzie chodził po slaku lepiej niż slaker po stalówce
Z czego to może wynikać?
Moim skromnym zdaniem z tego, że:
- dobry slaker to tylko slaker i amator chodzenia po taśmie
- dobry linoskoczek to wyszkolony specjalista, często po szkole cyrkowej i podstawach beletu
i choć byśmy się zesrali, to linoskoczek będzie się poruszał ładniej, a i godzin spędzonych nad ziemią ma więcej od slakera zapewne.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
salvador
PostoCzniachator
Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stąd
|
Wysłany: Pią 17:22, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
ja mam takie arcyskromne zdanie, ze chodzenie po czyms sztywnym (typu stalowka) jest trudniejsze niz po bujajacej sie tasmie (wystarczy porownac chodzenie po tasmie naciagnietej "jak zwykle" z "super nabita"). trudniejsze w sensie panowania nad ruchami z gracja. utrzymac rownowage, owszem, udaje sie ale kwestia robienia tego z gracja. wiec skoro ktos zaczyna na stalowce, latwiej przyjdzie mu osiagnac estetyke ruchow na slacku niz mialo by to dzialac w druga strone.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
KudŁATY
PostoCzniachator
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 20:08, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
No zgadzam się z panami tylko jest jedno ale - Oni mają tyczkę, a my tylko tyczkę z rąk ... ? Co Wy na to?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
salvador
PostoCzniachator
Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stąd
|
Wysłany: Pią 21:54, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
jak to co, trzeba by z tyczka na slacku
|
|
Powrót do góry |
|
 |
KudŁATY
PostoCzniachator
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 1:10, 08 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Hm nie o to mi chodziło ale byłoby to swoją droga całkiem zabawne połączenie Myślę że to dzięki tej tyczce ruchy linoskoczków są tak płynne i mało widoczne (jesli chodzi o wychylenia od pionu) - zauważcie że prawie zawsze głowa jest w lini z liną za postacią - idealny pion - nie często można to zaobserwować to u osób chodzących po tasmie - myślę że najbliższym tego ideału jest Damian - przynajmniej z moich obserwacji jak porusza się po taśmie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
lothse1
przePostnyZiĄ!!!
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 1047
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: tatralandia-krowie oko slack line team
|
Wysłany: Nie 14:25, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
chadzałem po stalówce
nie jest to trudniejsze od slacka
rza sie tylko przestawić że nogami nie wyłapujemy drgań
ino górna część ciała
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Leon
Administrator
Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zegrze Południowe
|
Wysłany: Pon 7:43, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
1) z tyczką to się chodzi po stalówce na dystans, a triki kręci się bez przeca
[tak chodziła Betina przy nas]
2) na wisłostradzie przechadzałem się po stalówce tysz i nawet triki kręciłem [łącznie ze skakaniem] ale ruchy miałem slakowo nerwowe
3) SALVATORE - mocno nabita taśma ma się nijak do stalówki jeśli chodzi o trudności do porównania. Mocno nabita taśma jest trudna, bo szybkimi mocnymi ruchami ucieka i trzeba szybko reagować poprostu. Stalówka nie drgnie pod nogami więc nie musimy z nią walczyć.
4) i tak jesteśmy najlepsi na swiecie!
PS'ssst: se zobaczta chodzenie na slaku z parasolem, albo wachlarzem. To jest czad. Fajnie wygląda i nieco wzmacnia efekty uboczne ruchów górnej części ciała. Parasol jak i wachlarz muszą być oczywiście otwarte
|
|
Powrót do góry |
|
 |
KudŁATY
PostoCzniachator
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 15:26, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Tra tylko uważać by nie "wniebowstąpić" :
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
rafsado
młodszy baŁnser
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Śro 18:40, 15 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Stanisław Piasecki artysta cyrkowy wystąpił na festiwalu Sztukmistrzów w Lublinie. Miałem przyjemność z nim rozmawiać. Pytałem go min o różnice między taitropem i luźną liną. Stwierdził że na pewnym etapie trzeba się zdecydowac na jedna z nich bo nie da sie osiągnąc profesjonalizmu na obu. O Slacku słyszał ale nigdy nie próbował
Aby go zobaczyć wklepcie gogle i jutube "Stanisław piasecki jasza mazur"
|
|
Powrót do góry |
|
 |
KudŁATY
PostoCzniachator
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 21:25, 15 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki za info ! To spróbuj koniecznie ! Zajebiaszcza sprawa Z tego co wiem to ktoś tam slaczy w Lublinie - poszukaj sobie w dziale "Taśmy w twoim mieście", a jak nie to ja będe za jakiś czas koło Lublina u rodziny (Kraśnik) to można coś poslaczyć! Pzdr z Wro!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|